Tomasz Lipowski

Wszystkie nasze doznania, od najdelikatniejszego odczucia zmiany temperatury na skórze po spotkanie bliskiej osoby są nieustannie analizowane przez ciało. Zarówno na poziomie umysłu jak i na poziomie odruchów, wypracowanych reakcji. Każdy bodziec jest początkiem całego łańcucha skojarzeń i dalszych analiz. Ciało z wyprzedzeniem wyłapuje zagrożenia, aby móc im zapobiec oraz szanse, aby móc je wykorzystać. W ten sposób organizm stara się zabezpieczać nasze interesy.

Ten mechanizm bywa dla nas zbawienny, niestety bywa także, że po prostu zakłóca nasz spokój. Oddala nas od szczęścia. Doprowadza do przebodźcowania. Czyli sytuacji, gdy dostarczamy ciału tak wielu myśli i emocji, że tracimy naturalny spokój, zaczynamy sobie nie radzić z obróbką bodźców / informacji. Efekty nadmiaru bodźców są destruktywne dla organizmu. Przytłoczony organizm nawet jeśli rozpozna zagrożenia czy szansę, nie jest w stanie nic już z tym zrobić. Do najpopularniejszych skutków przebodźcowania możemy zaliczyć zmęczenie, złość, trudności z koncentracją, bezsenność czy depresję.

W świecie, w którym żyjemy bardzo trudno jest ograniczyć ilość bodźców, ale nie jest to niewykonalne. Możemy zacząć od zmniejszenia ilość powiadomień w telefonie i sięgać po niego rzadziej. Możemy zrezygnować z robienia kilku czynności na raz czy zrezygnować z “tła” – jeśli mamy skłonności, aby telewizor, radio czy podcast ciągle nam towarzyszyły. Możemy także świadomie zadbać o higienę umysłu.

Tutaj pojawiają się różne techniki pracy z umysłem, powszechnie zwane medytacją. Ich celem jest uspokojenie umysłu, nieustannie stymulowanego przez otoczenie. Nie musisz świadomie medytować, żeby o tę higienę umysłu dbać. Czasem będzie to spacer, czasem wypicie kawy czy zabawa z dzieckiem. Dowolna czynność, która sprowadza Cię do teraźniejszości może być właśnie Twoją medytacją. Wystarczy być uważnym na tu i teraz.

W teatrze też możesz praktykować uważność!

Odłącz się na chwilę od nadmiaru bodźców. Telefony, maile, komunikatory – wyłącz je, zapomnij o pracy i innych zobowiązaniach, pozwól sobie na spokój. Pozwól sobie na odpoczynek podczas cieszenia się sztuką i przeżywania własnych emocji. Bądź tu i teraz. Nie generuj kolejnych myśli. Telefon jest mistrzem w ich tworzeniu, więc zostaw go w spokoju. Ty też jesteś mistrzem tworzenia myśli. Tą umiejętność już rozwinąłeś, a teraz skup się na tym co dzieje się na scenie i przeżyj to całym sobą. W ten sposób odpoczniesz i nie zakłócisz odpoczynku innym osobom wokół Ciebie. W ten sposób zbliżysz się o krok do szczęścia. A z dużą nutą prawdopodobieństwa, sądzę, że tego właśnie pragniesz?! Dlatego odpuść gonitwę i bądź uważny, a aktorzy poprowadzą Twoją medytację…

Na zakończenie… czym jest szczęście? Szczęście to spokój, cisza, miłość, dobro – to te wszystkie piękne i głębokie odczucia, które są w nas. Czasem jednak trudno nam je dostrzec. Chowają się bowiem pod tysiącem myśli, analiz, oczekiwań i pragnień. Zrób to dla siebie, odpuść. Bądź tu i teraz, zamiast krążyć w wirtualnych światach.

Ćwiczenie 1 – w teatrze

A więc jesteś w teatrze. W sumie chciał/abyś się odprężyć, zaznać trochę kultury, spędzić miło czas, inaczej niż zwykle. A głowa wciąż gada… pisze maile, analizuje strategie i umawia spotkania. Natłok myśli. Tak wiele jest do zrobienia, że już nie pamiętasz po co i gdzie właśnie jesteś. Stop. Zatrzymaj się. Zwróć uwagę na tu i teraz. Zostaw już ten telefon. Spójrz na otoczenie, wysłuchaj się w scenę i poczuj atmosferę. Tak wiele się dzieje właśnie tu, właśnie teraz! Wystarczy Ci chwila uważności aby to dostrzec. Odrobina dziecięcej ciekawości. Masz ją w sobie. Pozwól sobie na tą radość z życia. Z życia, które jest tu i teraz. Pozwól sobie. Ciesz się. Bądź na sztuce, nie w smartfonie.

Ćwiczenie 2 – w teatrze

Twój umysł jest tym czym go karmisz. Nie zabierasz fastfood’u do wegańskiej restauracji, więc nie bierz telefonu do teatru. Pozwól sobie na doznania płynące ze spektaklu. Na radość, smutek czy dreszcz niepokoju. Odczuwaj tu i teraz, odpuść wirtualny świat myśli.

Ćwiczenie 3 – uziem się

Uziemienie to nic innego jak kotwica, która trzyma Cię z dala od myśli. Za każdym razem, kiedy zorientujesz się, że Twój umysł pływa w wirtualnym świecie, przekieruj uwagę na dowolne neutralne doznanie tu i teraz. Może to być oddech, odczucie siedzącego ciała czy zapach. Dowolne doznanie zmysłowe, które zaczynasz obserwować i dzięki niemu wychodzisz z myśli, jest właśnie uziemieniem. Im częściej to robisz, tym stabilniejszy umysł pielęgnujesz.